Bangu Bang!

Bangu Bang!
znajda na google (^.^)

niedziela, 27 kwietnia 2014

"Baby I still with you" FF Daesung



-Nie smuć się jest tutaj Kang Daesung! -  Podszedł do złotowłosej dziewczynki czarnowłosy chłopiec.
-I, co z tego?  Mojego króliczka nie ożywisz! – Jęknęła odpychając go.
-, Ale…- Przez chwil się zawahał przygryzając lekko dolną wargę - Ja zawszę będę przy tobie Ana! -   Nie poddawał się.  Tatuś uczył go by był miły dla dziewczynek zwłaszcza tych, których lubił.
Ana spojrzała się na dziesięcioletniego chłopca trzy lata od niej starszego wycierając morkę oczy od łez.  – Obiecujesz, że zawsze będziemy razem?  Że nigdy nie umrzesz ani nie zostawisz mnie?- Wstała z kucek wycierając ręce o spodenki
Patrzyła na przyjaciela wyczekująco dotknęła jego dłoni ściskając je w swoich.
Brunet uśmiechnął się szeroko od ucha do ucha, i na potwierdzenie swoich słów zrobił tak jak robił tata, gdy przyrzekał coś mamie. Podszedł bliżej stanął lekko na palcach i ucałował dziewczynkę w czoło.
- Tak! Daje ci słowo uroczyste!  -  Pogłaskał ją po głowie, choć była od niego wyższa.
Blondynka przytuliła przyjaciela mocno płacząc mu w ramionach.
Jej ukochany króliczek Śnieżynka poszedł do nieba z starości, nie miała ani brata ani siostry, więc miała tylko prócz rodziców Daesunga.
A ten zawsze potrafił ją rozśmieszyć, a kiedy chciała płakać to czekał spokojnie aż skończy pozwalając się do siebie przytulić.
To w nim lubiła nie był taki jak inni chłopcy w jego wieku, mogła malować mu paznokcie, przytulać się do niego a nawet bawić się z nim w dom!
Ulubioną zabawą przyjaciela za to nie było udawanie super bohaterów czy granie na komputerze.
Zazwyczaj bawili się w tą zabawę u niej w domu, gdyż tata Dae nie lubił, gdy to robił.
Uważał marzenie synka za mało męskie, a u Any spokojnie przebierali się w ładne stroje i no właśnie!
Bawili się w robienie koncertów, złotowłosa go zapowiadała przed maskotkami lub mamą i tatą swoimi, potem włączając ulubione piosenki Daesunga i udawała tancerkę a on śpiewał.
Rzadko mu to mówiła, ale bardzo lubiła słuchać jego śpiewu miał taki miły delikatny głos jak Anioł.
Był jej najlepszym przyjacielem i jedynym, jakiego miała w Korei, dzieci dokuczały jej, iż była w połowie Polką i miała więcej polskiej urody.
Daesung wtedy podchodził zły przytulał ją i zwracał się do dzieci, które jej dokuczały.
- Jesteście głupkami! Lee Luu Anna jest jedyna taka na świecie, jest śliczna! –
-A ty, co jej chłopak? Zakochana para! Zakochana para Brzydal i Dziwoląg! – Śmiały się drwiąco.
Blondynka zastanawiała się, co im odpowie, przecież nie byli parą, bardzo by chciała, ale wstydziła się mu to powiedzieć.  Czarnowłosy uśmiechnął się promiennie. – Tak jestem jej chłopakiem, i kiedyś będę jej mężem, dlatego będę ją bronić!-   Wtedy po raz pierwszy wdał się w bójkę.
Cóż miała na to poradzić siedmioletnia dziewczynka? Rozpłakała się przerażona siadając na ziemi.
To podziałało na przyjaciela jak zaklęcie odepchnął kolegę od siebie i podbiegł do niej.
-Ana przepraszam nie płacz! Zobacz nic mi nie jest! – Pokazywał jej ręce i nóżki.
Złotowłosa dotknęła policzków swego „narzeczonego” i przyjrzała mu się dokładnie zza załzawionych oczu.
- Nie bij się, to jest złe. Dobrze? -  Próbowała zrobić jedną z słodkich minek, jakie widziała u koleżanek z klasy.
Nieświadomie wychodziły jej o wiele słodziej niż im, bo były prawdziwe, naturalne. Nie sztucznie wymuszone.
-Dobrze przepraszam – Opuścił głowę, ona wzięła go za rękę i zaprowadziła go na ławkę ….


Tak mijały lata Anna widziała jak przyjaciel zaczynał się buntować przed swymi rodzicami.
Jak zwerbowano go do jednej z popularniejszych agencji muzycznych.
Kibicowała mu, gdy dołączył do zespołu o nazwie Big Bang, potem ich drogi się rozeszły.
Czasem zastanawiała się czy pamięta o dziecinnej obietnicy z przed lat, nie miała mu za złe, jeśli nie.
Byli tylko dziećmi, teraz ona miała dwadzieścia jeden lat a on dwadzieścia cztery.
Widywała go tylko na ekranie telewizora, otaczało go tyle pięknych kobiet a on taki wiecznie roześmiany.
To jej wystarczyło z jej „brzydkiego kaczątka” zrobił się piękny łabędź, w końcu uwierzył w siebie.
 Natomiast ona ukończyła studia malarskie i malowała obrazy oraz pracowała w galerii.
Też nie była już pyzatą dziewczyną, miała długie kręcone włosy do pasa, zapuściła grzywkę.
Wiele mężczyzn podziwiało jej długie nogi i smukłą sylwetkę a dziewczyny zazdrościły długich gęstych rzęs oraz zgrabnych krągłych piersi.
Ana czasem zastanawiała się, jakby na nią zareagowałby Daesung oj tak często o nim myślała.
Był bardzo ważną częścią jej dzieciństwa jej szkolnym „narzeczonym” i obrońcą.
Raz wybrała się na koncert Big Banga, gdy koncertowali w ich mieście, z daleka obserwowała jak tańczy i śpiewa na scenie rozsyłając swe uśmiechy.
-Już nie śpiewasz tylko dla mnie – Szepnęła do siebie, trochę tęsknić za tamtymi chwilami takie małe samolubne uczucie, które szybko zdusiła.
Gdy było po koncercie po pokazaniu dowodu wpuszczono ją do baru, gdzie mogli napić się dorośli fani.
Nie było ich za wielu może dziesięcioro osób było, w końcu to nie był Seoul.
Usiadła za barkiem układając nogę na nogę i zamówiła drinka, barman z nonszalanckim uśmiechem przyjął jej zamówienie i po chwili podał zamówiony napój.
Zamoczyła delikatnie usta czując ukojenie, duszna atmosfera podczas koncertu wysuszyła jej gardło na wiór.
-Ooo jak mało ludzi, chodźcie chłopaki możemy spokojnie się napić!- Usłyszała za sobą radosny głos lidera Big Banga.
Lecz to nie jego głos sprawił, że serce jej mocniej zabiło.
-Hyung tylko nie przesadź z piciem,! – Zaśmiał się blond włosy Daesung.
Paczka przyjaciół usiadła koło niej przy barze, wypiła większy łyk powoli połykając płyn tak by rozpływał się po jej podniebieniu i gardle.
-Tyy patrz, ale ładna! – Doszedł jej uszu zaciekawmy głos Seungri ego.
-Cicho pacanie, bo usłyszy ciebie! – Pacnął go w ramie Tabi.
Zachichotała się cicho zakrywając palcami usta, dając tym do zrozumienia, iż jednak usłyszała.
-Aish! I widzisz, co narobiłeś – Jęknął najstarszy z nich.
Wtedy spojrzała się na chłopaków lustrując każdego po kolei z delikatnym uśmiechem.
Zatrzymała wzrok na swoim przyjacielu, oboje patrzyli się na siebie przez dłuższą chwilę.
Na twarzy blondyna najpierw malował się szok następnie zachwyt i wpełzł mu na usta ten znajomy szeroki uśmiech od ucha do ucha!
Nie mogąc się opanować odwzajemniła go swoim promiennym uśmiechem, ten podszedł do niej żwawo prawie się przewrócił gdyż był tak zapatrzony w nią, że nie zauważył po drodze krzesła.
-Uważaj Dae – Szczerze się zmartwiła, zeszła z swojego siedzenia i podeszła do niego również.
- Ach, tak jakoś … znaczy gamoń ze mnie - Podrapał się po włosach zakłopotany.
- W tym się nie zmieniłeś – Przytuliła go stęskniona - Głuptas jak zawsze – Dodała miękko.
- Tym razem sporo wyższy od ciebie! – Zaśmiał się – W końcu mogę ciebie bez problemu wziąć na ręce! – Tak też i zrobił spontanicznie wziął ją w ramiona niczym księżniczkę.
Pozostali młodzi mężczyźni stali w szoku patrząc na nich, niespodziewani się, że ich „brzydal” jak go pieszczotliwie nazywali jest blisko z taką pięknością.
- Ana, co ty tu robisz?- Postawił rozbawioną dziewczynę na ziemie.
- Jak to, co? Jestem twoją pierwszą najwierniejszą fanką! Musiałam przyjść!- Oburzyła się delikatnie piąstką pukając go w tors. – Ooo ty naprawdę już nie jesteś takim chucherkiem, ale masz mięśnie - Piknęła go palcami kilka krotnie w pierś.
-Eeee to jeszcze nic!- Podwinął rękaw koszuli tak, że odsłonił niemal ramie i napiął mięsnie dumny.
Wtedy zobaczyła jego ładnie wyrzeźbione mięśnie w całej okazałości, z ciekawości dotkała dłonią je przesuwając powoli po skórze przyjaciela.
-Cieszę się, że spełniłeś swoje marzenie ja swoje już prawie też. Jeszcze trzy lata i będę mogła wystawić swoje obrazy w galerii, w jakiej pracuję – Pochwaliła się dumna, na co blondyn pogłaskał ją po głowie.
-Bardzo jestem raz z tego powodu, ale bardziej cieszy mnie twój uśmiech – Przybliżył się i musnął jej czoło.
Złotowłosa stała oszołomiona to było dla niej magiczne, poczuła się tak jakby jednak pamiętał ową obietnice.
Łzy podeszły jej pod oczy, nie chodziło, bowiem o to, że nazywał siebie jej narzeczonym.
Tylko o słowa „ Nigdy ciebie nie zostawię, zawszę będę przy tobie” Pomimo rozłąki zawsze czuła jego obecność przy sobie, w jego piosenkach zawsze biło ciepło i silna radosna dziecięca determinacja.
Ona zaś dawała jej wiele razy siły i odwagi by sięgnąć po swoje marzenia.
-Ojej, ajej nie płacz – Złapał ją za rękę, – Choć – Pociągnął ją delikatnie acz kol wiek zdecydowanie.
Anna poszła posłusznie czując, iż nie jest już niezdarnym dzieckiem, ani nieśmiałym nastolatkiem.
Oczywiście zachował swoje najbardziej dla niej kochane cechy, lecz był to już mężczyzna.
Zaprowadził ją do pustej sali, która mogła robić spokojnie za domowe „karaoke”.
Delikatnym gestem posadził ją na krześle przed sobą.
Przeprosił na chwilę, po czym wrócić z magnetofonem odtwarzającym płyty z mp3.
Czasami zerkał na nią z ciepłym uśmiechem, gdy dyskretnie podłączył mikrofon oraz włączył podkład w magnetofonie, odchrząknął i stanął przed blondynką.
- Tę piosenkę chciałbym zadedykować dziewczynie, która nadal trzyma ważne miejsce w moim sercu – Spojrzał się na przyjaciółkę szeroko uśmiechając tak rozbrajająco jak wtedy.
Po czym zaczął śpiewać podchodząc bliżej niej:

Nawet, jeśli płaczesz w tej chwili, to nie zmieni niczego
Nawet, jeśli odejdziesz, to nie zmieni niczego
tylko, dlaczego płaczesz?
Dlaczego zamykasz oczy, jakby to był koniec?
Wszystko minęło, uśmiechnij się teraz moje kochanie, ··chociaż wiele osób opuściło cię
ta piosenka będzie zawsze po twojej stronie (będziemy razem), ·chociaż wszyscy twoi przyjaciele opuścili cię
ja dalej będę stał obok ciebie

kochanie nie płacz, kochanie nie płacz, kochanie nie płacz
Pewnego dnia będziesz błyszczeć, proszę podaruj mi swój uśmiech
kochanie nie płacz, kochanie nie płacz, kochanie nie płacz
Jeszcze raz, dla mnie, tylko podaruj mi swój uśmiech


Złotowłosa siedziała wpatrzona w niego jak w magicznym transie.
Poczuła się znowu tak wolna i zwyczajnie szczęśliwa jakby ponownie była małą dziewczyną.
Po policzkach płynęły jej łzy, ale i uśmiechała się, w pewnej chwili przysunął sobie taboret i usiadł bardzo blisko niej, tak, że stykali się czołami:

Byłem gotowy pomimo tego wszystkiego
tak, tak, ostatniej nocy
znam twoje dobre strony
ty Wiesz to lepiej ode mnie
tylko, dlaczego płaczesz?
Dlaczego zamykasz oczy, jakby to był koniec świata?
Wszystko minęło, nie możemy nic zrobić moja pani, ··chociaż wiele osób opuściło cię
ta piosenka będzie zawsze po twojej stronie (będziemy razem), ·chociaż wszyscy twoi przyjaciele opuścili cię
ja dalej będę stał obok ciebie

kochanie nie płacz, kochanie nie płacz, kochanie nie płacz
Pewnego dnia będziesz błyszczeć, proszę podaruj mi swój uśmiech
kochanie nie płacz, kochanie nie płacz, kochanie nie płacz
Jeszcze raz, dla mnie, tylko podaruj mi swój uśmiech

tylko podaruj mi swój uśmiech
tylko podaruj mi swój uśmiech
tylko podaruj mi swój uśmiech, ··chociaż wiele osób opuściło cię (opuściło cię) ·ta piosenka będzie zawsze po twojej stronie (będziemy Razem), ·chociaż wszyscy twoi przyjaciele opuścili cię
ja dalej będę stał obok ciebie

kochanie nie płacz, kochanie nie płacz, kochanie nie płacz
Pewnego dnia będziesz błyszczeć, proszę podaruj mi swój uśmiech
kochanie nie płacz, kochanie nie płacz, kochanie nie płacz
Jeszcze raz, dla mnie, tylko podaruj mi swój uśmiech


kochanie nie płacz
kochanie nie płacz
kochanie nie płacz”


Gdy skończył śpiewać pogładził jej policzek z czułością.
- I znowu uparcie ronisz łzy – Westchnął nieco zrezygnowany.
-To nie tak, to nie są smutne łzy, tylko szczęśliwe poczułam się, jak kiedy byliśmy dziećmi - Wyznała uśmiechając się do niego rozczulona.
- Nie wiedziałem, że tak bardzo lubiłaś, gdy ci koncerty robiłem w domu – Zaśmiał się ujmując jej dłonie w swoje.
- Bardzo je lubiłam, tylko wstydziłam się to powiedzieć – Odparła patrząc na jego dłonie gładzące jej własne.
-, Ale już się nie wstydzisz? – Puścił jej jedną rękę i dotknął ponownie policzka zmuszając ją tym by spojrzała się mu w oczy.
-Jak widać nie, och myślałam, że miniemy się tutaj a jednak spotkaliśmy! – Spontanicznie przytuliła się do niego, wstając z krzesła i stając między jego udami.
-Widzę, że nadal jesteś słodką Przytulanką – Odgarnął jej włosy z czoła rozbawiony.
- Nie wszystko się zmienia z latami, w środku w ciąż jesteśmy tymi sami ludźmi Dae - Położyła dłoń na jego policzku.
- Tak masz rację! – Posłał jej szeroki uśmiech – Tak, więc czy związku z tym… skoro się spotkaliśmy, ja myślałem o tobie bardzo często oraz zastanawiałem się czy no – Próbował się wysłowić.
- Tak – Odparła bez zastanowienia, ten zaskoczony się na nią spojrzał.
-, Ale jeszcze nie powiedziałem, o co chodzi – Wydął wargi zaczepnie.
- Ufam ci, i wiem, że twoje intencje są czyste – Nachyliła się i musnęła jego policzek.
Speszył się, choć oczy mu się radośnie śmiały, objął ją wokół tali tak, że musiała usiąść na jego kolanach bokiem, gdy złączył je formując siedzenie dla niej.
- Dziękuję – Szepnął – Mój Aniele 
Przybliżył twarz i pocałował ją delikatnie, złotowłosa na chwile wstrzymała powietrze, ale po sekundzie oddała muśnięcie, wymieniali się delikatnymi i czułymi słodkimi pocałunkami.
Oboje drżeli jakby to był ich pierwszy pocałunek, Anna ufnie otoczyła ukochanego ramionami.
On tulił ją szczęśliwy, szeptali do siebie, choć byli sami w pomieszczeniu.
- W końcu dotarliśmy do siebie – Wtuliła się w niego spragniona jego ciepła. – To ja Ci dziękuję, i to Ty jesteś moim Aniołem… Moim obrońcom … Moją miłością …
- I narzeczonym – Dodał dumnie zadzierając zabawnie nos ku górze.
- Tak i narzeczonym – Zachichotała się – Miło, że pamiętasz
- Ja zawsze będę o tobie pamiętać
The End
„ Baby don’t cry „ – D-Little 







Naprawdę przepraszam, za błędy jakie mogą się pojawić ;__;
Praca pisana do 03.36  nad ranem V//////V